21-02-2013 13:36
MG zdetronizowany: poradnik survivalowy na sesji
W działach: RPG | Odsłony: 45
Karczmarz napisał ostatnio notkę o tym, dlaczego MG jest kiepskim materiałem na gracza. Ja generalnie mam inne doświadczenia - kiedy gram, czuję, że doświadczenie jako MG mi pomaga. Karczmarz wśród problemów dla MG siadającego po drugiej stronie stołu wymienił utratę kontroli nad wykorzystaniem świata i fabułą, zniechęcenie do wolnego tempa i słabych zahaczek fabularnych. Mam parę pomysłów, jak sobie z nimi radzić, które zwykle mi się sprawdzają - a nuż jeszcze się komuś przydadzą?
- wykorzystanie świata: samemu nigdy nie grałem w 100% kanonicznie, a to pomaga. Dlatego, jeśli MG mówi coś, co nie zgadza mi się z settingiem albo nie jest dość fajne, staram się zrozumieć, że to jego wizja. Jeśli to nie działa, zostaje patrzenie na grę z oczu postaci. Wtedy mniej myślę o settingu, a bardziej o tym, co dzieje się tuż obok mojego bohatera (np. w L5K mniejsza z tym, że samuraj zamiast świetnych opcjonalnych monów ma debilne oficjalne godła, ważne, że biegnie z dobytym mieczem, żeby mnie zabić).
- wykorzystanie świata 2: nawet, jeśli MG decyduje o bardzo wielu rzeczach, w moich rękach ciągle jest moja postać - i ja ją mogę ubarwić tak bardzo, jak tylko chcę. Mogę też sugerować pomysły MG - chociażby podrzucając wątki, które MG a nuż podłapie ("czy w okolicy odbywa się jakiś turniej sztuk walki? Chciałbym w czymś takim wystartować" itp).
- fabuła: jako gracz, podobnie jak MG, mogę planować do przodu. MG kieruje światem zewnętrznym, ale to od decyzji gracza w dużej mierze zależy, jak potoczą się losy postaci, co przeżyje, jak się zmieni. To gracz tworzy story arcs dla postaci i to od jego wyborów i reakcji na świat gry zależy, czy scenariusz będzie opowieścią o, dajmy na to, wewnętrznej przemianie łotra, czy o złych czynach prowadzących do upadku. Bodaj Trzewiczek pisał kiedyś, że "Skazani na Shawshank" wyglądaliby zupełnie inaczej, gdyby głównym bohaterem był Indiana Jones. To właśnie o tym, kto jest głównym bohaterem, decyduje gracz.
- fabuła 2: pomimo tego, jeśli MG prowadzi do bólu liniowo, decyduje za moją postać, jak się potoczy jej historia, a do tego ma słabe pomysły, to jest niedobrze. Pozostaje tylko wczucie się w postać i bawienie się klimatem.
- fabuła 3: kiedy prowadzę, zwykle łatwo zgadzam się na pomysły graczy, a moje scenariusze bardzo często schodzą z zaplanowanych torów. To może pomóc w graniu - jeśli prowadziłbym konsekwentnie realizując moją wizję, pewnie trudniej byłoby mi się przestawić.
- zahaczki: kiedy siadam do sesji, nie mam zwykle dopracowanej w 100% motywacji postaci i jej osobowości - część wyjdzie w czasie gry. Kiedy MG sugeruje motywację do wzięcia udziału w przygodzie, której nie idzie dopasować do bohatera, próbuję dopasować bohatera do niej. Jeśli stworzyłem bogatego hobbita-domatora, a MG myśli, że skuszę się na niebezpieczne poszukiwanie skarbów, mogę uznać, że w mojej postaci zawsze drzemały marzenia o przeżyciu wielkiej przygody.
- tempo: kiedy gram, bywa nudno (chociaż też zależy to od MG i graczy - czasami sesja jest prowadzona i rozgrywana tak dobrze, że świetnie bawiłbym się nawet jako bierny obserwator. Pozdrowienia, Kadu!). O ile przebicie się do głosu faktycznie może być trudne, o tyle są też plusy - jako gracz wyczuwam, jakie wątki są nieistotne i mogę rozgrywać je szybciej, żeby wszyscy się lepiej bawili. Do tego nauczyłem się patrzeć na to, czego potrzebują inni gracze, więc wiem mniej więcej, jak się dzielić spotlightem - prosząc o pomoc inne postacie, kiedy mój bohater ma problem z czymś, w czym się specjalizują, albo pomagając im, żeby ich wątki lepiej wybrzmiały. Jest szansa, że to wywoła pozytywne reakcje w drużynie i że poza lepszą sesją dla wszystkich, inni gracze zrewanżują mi się tym samym.
***
Możliwe, że ktoś, kto nie ma doświadczenia w prowadzeniu gier, może bardziej wyżyć się jako gracz. Ja jednak nie mam porównania - prowadzę i gram na zmianę od kiedy zacząłem bawić się w RPG. Wydaje mi się, że z czasem i prowadzę lepiej, i gram lepiej. Karczmarz pisał, że przestawienie się na myślenie gracza sprawi, że mistrzowanie poleci na łeb na szyję - myślę, że wcale tak nie musi być. Warto zagrać, warto zaryzykować. 15
Notka polecana przez: AdamWaskiewicz, Aramin., Aure_Canis, dzemeuksis, etcposzukiwacz, Ifryt, Jade Elenne, kaduceusz, Nit, Obca, Scobin, Szczur, WekT, Wlodi, Zsu-Et-Am
Poleć innym tę notkę